Znaleźli to w drodze do krainy naszych zachodnich sąsiadów ich kultura jazdy nadal pozostaje na tym samym poziomie, co wcześniej, a także zatrzymali się przy kościele o znaczącej nazwie na dziś, Madonna della Corona. Publikujemy ich wkład poniżej…
W sobotni poranek, kiedy wyjrzeliśmy przez okno, mgła już na nas czekała, ale już się rozproszyła roadstery zaczął zbierać na parkingu startowym. Jakby przynieśli słońce? Droga szybko nas poprowadziła granica zachodnia, gdzie po kilku kilometrach zjechaliśmy z autostrady.
Najpierw oczywiście odświeżyliśmy się na pizzy w restauracji Agli Angeli - Pizzeria Ristorantino. Na godzinę przed przystankiem zadzwoniliśmy do nich i powiedzieliśmy, że mogą spodziewać się dwudziestu głodnych ust. To byłby poważny problem logistyczny dla każdej restauracji. Nie przeszkadzało im to, więc jedzenie, mimo stosunkowo obfitej restauracji, szybko sparaliżowało nasze stoły. Jeśli wasza podróż kiedyś Cię tam zabierze, gorąco polecamy wizytę we wspomnianej restauracji!
Kontynuowaliśmy podróż znaną już drogą w mieście Trento wspina się na górę Monte Bondone. To się tam dzieje wyścig górski Trento-Bondone. Oczywiście nie zawiedliśmy się. Powyższy widok oferuje fantastyczne wrażenia, a temperatury były przyjemnie niskie po całym dniu jazdy. Pośpieszyliśmy trochę na nasz wieczorny postój w tym miejscu Nago Torbole i zostawiliśmy rzeczy pod hotelem, gdzie ponownie zaparkowaliśmy cały parking, ponieważ przyczepa liczyła aż 10 roadsterów.

Niektórzy poszli na spacer, inni rzucili się jezioroktóry na razie ma przyjemną temperaturę wody. Pod wieczór zatrzymaliśmy się w hotelowym barze, który oferował ożywione spotkania towarzyskie przy piwie i sziszy. Cóż, odważniejsi też posmarowali kawałkiem banana? Rano przed śniadaniem zrobiliśmy kilka zdjęć na plaży, a potem poszliśmy wzmocnić brzuchy, bo przed nami spora część drogi.
Pierwsza trasa się skończyła Malcesine gdzie piliśmy kawę i słodziliśmy lodami. Następnie wąskie romantyczne drogi prowadziły przez wzgórze do następnego przystanku. To było to Sanktuarium Madonny Koronnej, kościół wykuty w górskim klifie. Byliśmy szczególnie zaskoczeni nazwą, dlatego też modliliśmy się, aby sezon był kontynuowany pomyślnie.
Wycieczka do „schroniska” to przyjemne ćwiczenie dla organizmu, gdyż prowadzi tam niezliczona ilość schodów - w dół. Mama też musi wrócić Z powodu sjesty zjedliśmy późny obiad tuż przy autostradzie i ich słynnej autogrill placówki. Ach, nawet steki z kurczaka Apollo są dobre, kiedy zgłodniejesz.

V Słowenia czekała na nas mokra droga i wszystko wskazywało na to, że masz złą pogodę? Trochę współczujemy wszystkim, którzy zostali w domu. Nie jest nam jednak przykro, bo to był jeden z nich lepsze wycieczki z najlepszą firmą na świecie!
W zasadzie ostatnie słowa byłyby poświęcone zbliżającej się wyprawie, ale w przyszłości będzie na to czas. Tym razem możemy powiedzieć po prostu dziękuję wszystkimktórzy pomagają dalej współtworzyć tę historię sukcesu i dbają o to, aby nie nudzić się w Twojej firmie na wyjazdach! Miłego wieczoru.
Galeria: Wycieczka SloRoadster.si nad jezioro Garda























Źródło: SloRoadster.si