Producenci silników w Formuła 1 obecnie rozważają zamrożenie silnika podczas lotu 2022 do przodu, który otworzyłby drogę Red Bullu, przejąć silniki Honda, który z końcem sezonu 2021 odchodzi z królewskiej klasy sportów motorowych i wykorzystuje je we własnym kierunku.
Mercedes jest za tym krokiem, zwłaszcza jeśli oznacza to, że zrobią to obie drużyny Red Bull in Alfa Tauryń, inni w Formule 1. Również Ferrari wyraził jednak wolę zamrożenia Włosi chcą ustanowić system, który byłby dla producentów, którzy są w zasięgu wzroku wydajność silnika na minusie, do którego zalicza się również Ferrari, pozwoliły odrobić stratę przed zamrożeniem. Toto Wolff szydzi z tej propozycji ekipy z Maranello. "Myślę, że byłby to początek końca Formuły 1,„Więc szef zespołu Mercedes. "Układ napędowy mierzy się nie tylko mocą, ale także właściwościami jezdnymi, masą, chłodzeniem, więc wprowadzenie prostej, uniwersalnej formuły nie jest możliwe i Mercedes jej nie poprze."
Wolff mówi, że pomysł, że on Mattia Binotto, szef zespołu Ferrari, nazwany zbieżność silników, nie tylko jest sprzeczne z zasadą, ale powinno Ferrari, który potrzebuje pomocy w dogonieniu rywali, można rozumieć jako upokorzenie. "W przeszłości mieliśmy system tokenów, gdy pojawiały się nowe zasady, ale ponieważ niektórzy z naszych kolegów chcieli wycofać tokeny, aby nadrobić zaległości, zgodziliśmy się je wycofać,On dodał austriacki. "Teraz niektórzy z naszych kolegów wracają z systemem konwergencji, który, jak powiedziałem wcześniej, jest zniewagą."
Wolff trwa: "Patrząc na ostatnie kilka lat i ewolucję osiągów silnika, Ferrari wyraźnie miało najmocniejszy silnik w 2018 roku i zdecydowanie najlepszy w 2019 roku. A my rozwijaliśmy nasz silnik, aż do przesuwania granic, aby wnieść coś na tor w tym roku, że mamy nadzieję, że to wystarczy, aby ich dogonić. Nie rozumiem więc, jak jakikolwiek producent samochodów, który jest przekonany o swoich zdolnościach do opracowania układu napędowego i podwozia, chciałby mieć jakiś mechanizm wyrównujący układy napędowe. Myślę, że nikt nie zaakceptowałby takiego upokorzenia w miejscu publicznym."