in

Verstappen: Leclerc zasłużył na karę

Max Verstappen uważa, że ​​Leclerc został ukarany na Hockenheim tylko dlatego, że zespół wysłał go do przodu w niewłaściwym momencie po zatrzymaniu.

Ostatecznie nie zrobiło to żadnej różnicy dla Leclerca, ponieważ kierowca Ferrari wycofał się po 27 okrążeniach. Ale jeszcze zanim młody Monacan wyleciał z toru, w boksach było bardzo trudno. Po zmianie kół zespół Ferrari wysłał swojego kierowcę do przodu w niewłaściwym momencie, co doprowadziło do trudnej sytuacji. Tylko dzięki dobrej reakcji Romaina Grosjeana nie doszło do kolizji. Po naradzie stróże regulaminu nałożyli karę pieniężną. Ferrari będzie musiało wpłacić do kasy FIA 5.000 euro.

Nie spotkało się to jednak z aprobatą konkurentów. Max Verstappen, zwycięzca ostatniego wyścigu na Hockenheim, powiedział na Hungaroring: „Ta decyzja jest błędna. Jeśli drużyny zamiast kary czasowej będą otrzymywać kary pieniężne, wszyscy zaczną to robić. Nie sądzę, żeby to było sprawiedliwe” - powiedział Holender, któremu w Monako przyznano pięć sekund kary, ponieważ zespół wysłał go do przodu w niewłaściwym momencie, powodując zderzenie z Bottasem. „Poza tym nie byłoby fair powiedzieć, że w Monako dostałem tę karę tylko z powodu zderzenia z nim. W obu przypadkach zespół wysyła cię do przodu w niewłaściwym momencie”.

Następnie Max pyta zebranych dziennikarzy: „Jaka była kara? 5.000 euro? To grosze dla zespołu. Oczywiście nie będzie im trudno spłacić tę kwotę. To sprawia, że ​​nakładanie takiej kary jest dla mnie niewłaściwe, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa. To nie jest w porządku." 21-latek mówi też, że ta kara była też przedmiotem dyskusji na spotkaniu szefów zespołów i wszyscy doszli do tego samego wniosku. „Myślę, że zdali sobie również sprawę, że to nie jest właściwa droga”.

Dodaj odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. * Oznacza pole wymagane

Mercedes: Czy Bottas też musi się trząść o miejsce?

Renault i McLaren: Nowe silniki i kary