Największym horrorem dla kierowcy rajdowego jest moment, w którym jego hamulce przestają działać podczas jazdy z pełną prędkością. Tak właśnie stało się z kierowcą Yamahy Maverick Vinales w 17. rundzie wyścigu klasy MotoGP v Spielberg. Hiszpan jest na czele pierwszej tury z prędkością 227 km/h wyskoczył z motocykla, który następnie uderzył w barierkę ochronną i stanął w płomieniach.
Na szczęście tak Vinalesa w nagłym wypadku popis kaskaderski nie zaszkodziło. Wyścig musiał zostać przerwany, ponieważ jego Yamaha zapalił się i uszkodził ogrodzenie ochronne. Minął restart pozostałych dwunastu okrążeń bez hiszpańskiego zawodnika.
Dwudziestopięciolatek powiedział po imprezie: „Nigdy mi się to nie przydarzyło w całej mojej karierze MotoGP. Może hamulce trochę się poluzowały, ale nie aż tak... Nic nie mogłem zrobić. Hamulce po prostu nie działały. Moim pierwszym odruchem było zeskoczenie z motocykla, ponieważ nie mogłem go zatrzymać”.
Vinalesa przyznał też po wyścigu: „Powinienem był skończyć wcześniej, ale nie chciałem. Chciałem ukończyć wyścig i wygrać przynajmniej punkt. Zawsze daję z siebie wszystko, więc mimo rosnących trudności utrzymałem się na właściwej ścieżce.”