Trudno byłoby znaleźć bardziej wiernych fanów niż oni Polacy. Nawet kiedy Robert Kubica, z powodu kontuzji ręki, nie mógł ścigać się przez wiele lat Formuła 1, jego fani wywiesili jego flagi i plakaty na trybunach królewskiej klasy sportów motorowych. A dziś, kiedy Robert występuje ponownie w Formuła 1, jego fani podróżują z nim po całym świecie. W ostatnim wyścigu przed wakacyjną przerwą GP Węgier, było ich szczególnie dużo, bardzo dużo.
Entuzjazm dla Robert Kubica ale niestety ma też swoją ciemną stronę, której młody człowiek musiał się nauczyć z pierwszej ręki George Russell, kolega z zespołu polskiego rajdowca. 21-letni protegowany Mercedes regularnie pokonując byłego kierowcę zespołu bmw-sauber in Renault, co oczywiście utwierdza polskich fanów w przekonaniu, że Kubica jest na miejscu Williams na podrzędnym stanowisku.
George Russell, ubiegłoroczny mistrz Formuła 2, jest w wywiadzie dla kolegów z Sporty motorowe żałował swoich czynów: „Przyznam, że boli, gdy widzę, że połowa komentarzy pod moimi postami na wszystkich portalach społecznościowych jest wrogo nastawiona i pochodzi od polskich fanów. Druga połowa wspiera mnie i wzmacnia plecy. Liczy się dla mnie to, co myślą o mnie ludzie z Williamsa i Mercedesa."
Młody brytyjski trwa: "Ale byłoby miło, gdyby otrzymał trochę więcej szacunku z zewnątrz. Niczym nie zasłużyłem na tak haniebne komentarze. A poza Polską nie widziałem tak gwałtownych reakcji. Mogę tylko mieć nadzieję, że pewnego dnia ja również będę miał fanów, którzy staną po mojej stronie z pasją."
A teraz najdziwniejsza sytuacja o godz Williams. Chociaż to jest George'a Russella twój kolega Robert Kubica pokonał we wszystkich poprzednich kwalifikacjach (12:0) i ukończył tylko jeden wyścig za Polakiem (11:1), ale w klasyfikacji kierowców jest za Kubicą. Ponieważ to jest Robert on the race v Hockenheim z powodu dyskwalifikacji obu zawodników zespołu Alfa Romeo niespodziewanie zajął dziesiąte miejsce i zdobył jeden punkt.
George Russell patrzy na pozytywną stronę sezonu, w którym Williams konkurencja nie nadąża. "Pierwszy sezon był korzystny pod różnymi kątami. W niektóre weekendy wyścigowe wykonano dobrą robotę, w innych trochę gorzej. Ale nawet jeśli nie poszło dobrze, mogłem się wiele nauczyć. Gdyby ktoś zapytał mnie, co bym zmienił, gdybym mógł ponownie przejechać pierwszą część sezonu, powiedziałbym: nic. Bo w życiu potrzebne są doświadczenia z trudnych sytuacji, aby dalej się na nich rozwijać."