Nikita Mazepin zwrócił na siebie uwagę już w pierwszym wyścigu sezonu, choć nie tak, jak by sobie tego życzył. Oszczerczy młodego Rosjanina na portalach społecznościowych oczekiwano, ale trzeba przyznać, że on sam nie wniósł nic pożytecznego, aby uciszyć swoich krytyków. Jednakże Moskale nadal wierzy, że klimat światowej sieci zmieni się, gdy zacznie sięgać lepsze wyniki.
Wszyscy nowicjusze zapłacili już trochę za brak doświadczenia w tym sezonie, ale po czterech wyścigach Mazepin wydaje się być największym dłużnikiem ze wszystkich. Uznaje, że tak jest Yuki tsunoda pobił swój własny w kwalifikacjach w Imola AlphaTauria, Mick Schumacher obrócił się za samochodem bezpieczeństwa, ale Rosjanin obrócił się i wycofał po zaledwie kilku zakrętach w Bahrajnie i wypadku z Nicholas Latifi, za co był wprawdzie niewinny, najbardziej atakowany przez fanów i ekspertów.
Całość rozpaliła jeszcze przed rozpoczęciem sezonu niesmaczne wideo, które on labirynt przesłane na Instagram zeszłej zimy, ale oczywiście bez względu na wszystko, jego okoliczność obciążająca w stosunku do fanów to również fakt, że syn rosyjskiego oligarchy, który swoimi pieniędzmi i wpływami wprowadził go do F1.
Nikita zdaje sobie sprawę, że większość opinii publicznej jest przeciwko niemu i zapytany, jak się czuje po pierwszych tygodniach w Formule 1, 22-latek Kierowca zespołu Haas odpowiedział: „Nie jest łatwo, ale spodziewałem się czegoś podobnego. Ponieważ dostępnych jest tylko dwadzieścia miejsc na samym szczycie, rywalizacja jest niezwykle bezwzględna. Zawsze jest ciężko, nawet jeśli walczy się o 19. miejsce. Uczę się tak szybko, jak tylko mogę i na tyle, na ile pozwala mi sytuacja”.