Jednocześnie mamy znajomości europejskiej części wyścigów ten sezon. Formuła 1 chce realizować na starym kontynencie osiem dirk, ostatni odbędzie się 6 września br Monza. Do tego czasu nadal są trzy miesiące, dlatego włoscy organizatorzy nie stracili jeszcze nadziei na wyścig z udziałem widzów.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że kryzys koronawirusowy wyścig o zamknięte drzwi, czyli bez widzów. Ale Marco ferrari, Sekretarz generalny Włoski Automobilklub (ACI), wydany: „Prezes (ACI) Angelo Sticchi Damiani dał jasno do zrozumienia, że nie jesteśmy zainteresowani ściganiem się za zamkniętymi drzwiami."Dla Monzo są wpływy z sprzedane bilety bardzo ważne, dlatego w tej chwili nie myślą o porzuceniu nadziei. "Prezes jest optymistą i nie podda się do końca,„Przepowiada Ferrari, kto wie, że będzie to bardzo trudne, ale jednocześnie przypomina:Ściganie się za zamkniętymi drzwiami traci swój urok – zwłaszcza na Monzy."
Jednocześnie pamiętaj etap w Monzy, który jest "być może najpiękniejszy w całej Formule 1". Po każdym wyścigu idzie na tor dużo fanów, aby uczcić zawodników na podium. Biorąc pod uwagę obecną sytuację związaną z koronawirusem, jest to więcej niż prawdopodobne taka scena widać też w tym sezonie. Również możliwe, ale jednocześnie mało prawdopodobne drugi wyścig na włoskiej ziemi. Dodatkowo Imol w tym kontekście również została wymieniona Mugello. "To temat dyskusyjny,"potwierdził Ferrari, i jednym tchem zapowiedział, że w tym roku niekoniecznie powinniśmy liczyć na drugi wyścig w Italia.
"Ma to na celu zapewnienie określonej liczby wyścigów w Europie,"Wyjaśnił Ferrari i zdradza, że to oni byli powodem tej debaty wokół inne rasy we Włoszech możliwe problemy z wejściem do Wielka Brytania a więc V Silverstone. "Uważa jednak, że teraz, kiedy wiadomo i potwierdzono, że na Silverstone odbędą się dwa wyścigi, zainteresowanie podwójnym wyścigiem w jakimś europejskim kraju wyschnie," Kończy się Ferrari.