Jego zadaniem w pierwszym wyścigu było zdobycie co najmniej dwóch punktów więcej niż Antonio Cairoli, co w końcówce mu się udało, Włoch ostatecznie był szósty. Szwajcar nie mógł się doczekać zwycięstwa na pierwszym kursie Jeremy'ego Seewera.
"Nie wiem, co powiedzieć, teraz mam cztery tytuły, jestem naprawdę bardzo szczęśliwy– powiedział zaraz po dojechaniu do mety Tim Geiser. Ze złotym hełmem w dłoni po prostu dziękował: "Wszystkim, którzy pomogli mi w tej podróży, mojej dziewczynie, a zwłaszcza fanom, których niestety nie było dzisiaj z powodu pandemii. To jest naprawdę niesamowite! "
Sam początek nie był najlepszy, bo jest Geiser miał zły start i na pierwszy zakręt wjechał dopiero jako trzynasty. Powiedział Widzący, Kairoli ale przed końcem pierwszej rundy zajął 2. miejsce. Geiser szybko awansował, po zaledwie czterech okrążeniach był czwarty, gdzie jechał dość długo. Okazało się, że miał problemy z silnikiem (dokuczało mu sprzęgło), bo ciągle oglądał się za siebie, a dystans za liderem wynosił ok. siedem sekund.
Kluczowe wydarzenie miało miejsce w 9. rundzie, kiedy on Kairoli spadł i kontynuował na siódmym miejscu. Tym samym Gajser awansował na trzecie miejsce, a dwa okrążenia później ponownie wyprzedził Aleksandra Lupin. Słoweńca dogonił również pod koniec wyścigu Seewer, groził mu, ale nie był w stanie go wyprzedzić.
Po ryzykownym ruchu mechanicy napisali mu na tablicy wiadomość, żeby jechał mądrze, co jest prawdą Geiser również rozpatrzony i rozstrzygnięty na drugim miejscu. I nowy tytuł mistrza świata!
Gejzer już jest czterokrotny mistrz świata, w 2016 i 2019 świętował wśród elity, a w 2015 w klasie MX2.