in

Przed GP Arabii Saudyjskiej: Między pieniędzmi a PRAWAMI CZŁOWIEKA

Od Kataru po Arabię ​​Saudyjską - Formuła 1 odpiera zarzuty, że chodzi tylko o pieniądze od bogatych organizatorów kontrowersyjnych bliźniaczych wyścigów.

Oba kraje przodują reżim autokratyczny, od lat krytykowanych za deptanie praw i wolności człowieka. Wraz z coraz ważniejszymi wydarzeniami sportowymi temat naruszeń praw człowieka, choć licznych, staje się coraz bardziej nagłaśniany organizacje praw człowieka ostrzegają, że klasa rządząca wykorzystuje prestiż tych wydarzeń do zewnętrznego szlifowania swojego wizerunku. „Pranie sportowe” to nieoficjalna nazwa tej praktyki, która jest używana głównie w Arabia Saudyjska.

W kraju, w którym egzekucje są na porządku dziennym, tak jak w średniowieczu, a kobietom do niedawna nie wolno było prowadzić samochodów, być może czeka nas ostateczna decyzja o zdobyciu tytułu mistrza świata. Amnesty International zaapelowała do kierowców z wyprzedzeniem, aby używali swojego głosu w celu podnoszenia świadomości na temat praw człowieka.

Sebastian Vettel mówi, że kwestia goszczenia F1 w Arabii Saudyjskiej to pytanie głównie do liderów Formuły 1.

Zwolennicy takich imprez sportowych i ważni partnerzy biznesowi krajów twierdzą, że tak Uwaga mediów przyspieszyło przejście tych krajów do nowoczesnego społeczeństwa. Powinno to pomóc ludziom znacznie bardziej niż bojkot imprez w regionie. Ale co o tym wszystkim mówią kierowcy Formuły 1?

„To trudne pytanie. To nie jest tylko pytanie do mnie, ale do nas wszystkich” on mówi Sebastian Vettel. Niemiec dodaje: „Są miejsca, do których jesteśmy bardziej przyzwyczajeni niż do innych. Zgadzamy się z niektórymi kulturami, ale nie z innymi. To bardziej kwestia Formuły 1 jako całości niż wyłącznie mnie.

Lewis Hamilton, jeden z nielicznych aktywnych kierowców, który zwraca uwagę na niesprawiedliwości, zwraca uwagę, "aby kolarze nie decydowali, gdzie będą jeździć". Jasne, że tak „Występują problemy w Arabii Saudyjskiej i ogólnie w regionie, tak jak wszędzie indziej na świecie, ale ta część świata wydaje się mieć szczególnie złą reputację” on mówi Hamilton.

Stefano Domenicali, szef Formuły 1, mówi, że królewska klasa sportów motorowych swoją obecnością w tej części świata chce zmienić sytuację na lepsze, ale kwoty, które dostają za jeden wyścig, stawiają ten jego argument na tle ich intencje - Fot. HB Press

Stefano Domenicali oczywiście chętnie przyłączy się do argumentu, że ich obecność w tej części świata zmienia sytuację na lepsze. Ale jasne jest również, że Formuła 1 zarabia dużo pieniędzy w tej części świata.

Według doniesień medialnych powinno Arabia Saudyjska w ciągu najbliższych dziesięciu lat za organizację wyścigów Formuły 1 zapłacono ok 900 milionów dolarów. To daje 90 milionów dolarów rocznie – kwotę, której żaden kraj europejski nie może nawet zbliżyć się do zaoferowania. Przy takich ilościach stan moralności jest więc zupełnie inny.

Dodaj odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. * Oznacza pole wymagane

SUN OF SAUDY ARABIA: Rozkład, pogoda i mieszanki opon

RAIKKONEN ostrzega przed masowym wypaleniem w związku z kalendarzem 2022