Symulatory stały się nieodzowną częścią świata motoryzacji. Dzięki nim zespoły przyjeżdżają na tor z dobrze przygotowane samochody wyścigowebez realistycznego przejechania metra po asfalcie. Chociaż obecnie symulatory są prawie całkowicie symulować rzeczywistość, różnice nadal istnieją.
Często się o nich wspomina w związku z tym brakujące siły G., których symulator nie jest w stanie realistycznie zarejestrować na podstawie doświadczeń wyścigowych. Kierowca zespołu Williamsa, George'a Russella, stwierdza inny czynnik, którego nie można realistycznie zasymulować w symulatorze - strach.
„Nie boisz się niczego w symulatorze”, mówi 22-latek. „Nie sugeruję, że ciągle się boimy podczas jazdy, ale różnica jest nadal oczywista. Jeśli popełnisz błąd w symulatorze, naciśnij przycisk, zresetuj system i zacznij od nowa. W prawdziwych wyścigach nie jest to takie proste - od całkowitego wstrząśnięcia Tobą po takim zdarzeniu, a następnie zranienia całego ciała, do spowodowania bólu głowy mechaników w wyniku góry pracy.
Symulatory osiągnęły teraz poziom, na którym możemy się dostosować ogromne szczegóły. Często świat wirtualny nie można go już oddzielić od realnego świata. Ale wciąż są obszary, w których dobra symulacja różni się od mniej dobrej - powiedzmy na danym obszarze symulacje zużycia opon.
„Niezwykle trudno jest symulować opony” - powiedział. podkreśla Russell. „Są niezwykle złożone pod względem rozwoju temperatury, sposobu działania, deformacji w zakrętach oraz tego, czy ciśnienie powietrza jest wyższe czy niższe. Następnie są różne mieszanki. Jest to niezwykle trudne do zasymulowania. Dla mnie jest to główna różnica między symulacją najwyższej klasy a mniej dobrą - modelem zachowania się opon ”.